„A Cure for Wellness” to tytuł z niecierpliwością oczekiwanego gatunku powrotu twórcy „Pierścień” Gore’a Verbinskiego (Piraci z Karaibów), który niemal dokładnie 14 lat temu dokonał przełomu w tym gatunku. Film przenosi nas prosto do rzekomego zakładu psychiatrycznego, który kryje w sobie straszliwą tajemnicę. Co to takiego i czy głównemu bohaterowi Dane’owi DeHaanowi (Kronika – Do czego jesteś zdolny) uda się uwolnić swojego szefa ze szponów pozbawionej skrupułów społeczności, dowiemy się na ekranach kin od lutego 2017 roku. Gore Verbinski postrzega „Lek na zdrowie” nie tyle jako horror, ile jako coraz groźniejszy koszmar: „Wolałbym, aby film został opisany jako thriller psychologiczny, ponieważ przy stemplu horroru często jest tak, że widzowie spodziewają się nagłego przerażenia i szybkie straszenie. Dla nas horror zwykle gotuje się na małym ogniu, ale z czasem nasila się.” Szczególnie podoba mi się wygląd filmu, ale nie mogę sobie wyobrazić, co się tu właściwie dzieje. Streszczenie mówi nam nieco więcej, ale i tak wszystko brzmi dość szalenie:
Ambitny młody dyrektor zostaje wysłany, aby odzyskać dyrektora generalnego swojej firmy z idyllicznego, ale tajemniczego „centrum odnowy biologicznej” w odległym miejscu w Alpach Szwajcarskich. Wkrótce zaczyna podejrzewać, że cudowne zabiegi w spa nie są tym, czym się wydają. Kiedy zaczyna odkrywać swoje przerażające tajemnice, jego zdrowie psychiczne zostaje wystawione na próbę, gdy zostaje zdiagnozowany u niego tę samą dziwną chorobę, która sprawia, że wszyscy goście tęsknią za lekarstwem.
Jestem naprawdę podekscytowany widokiem tego, czego dokonał tutaj Gore Verbinski. Startujemy już 23 lutego!